Autor |
Wiadomość |
Ginewra
Moonchild
Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 2581
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Sugar Town
|
|
|
|
Mnie wyszło INFP; już robiłam ten test (sama mi go poleciłaś wcześniej ;D) i uważam, że jest lepszy od enneagramu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 16:58, 23 Wrz 2011 |
|
|
|
|
Villemo
Badb Catha
Dołączył: 15 Gru 2007
Posty: 5017
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Bat Country
|
|
|
|
A mnie wyszł ISTP O__o
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Villemo dnia Sob 10:34, 24 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Sob 10:32, 24 Wrz 2011 |
|
|
Vinga Tark
Rocket Queen
Dołączył: 28 Gru 2007
Posty: 3586
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 1/4 Skąd: Wonderland
|
|
|
|
ENFP ^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Sob 10:57, 24 Wrz 2011 |
|
|
Tula
V.I.P.
Dołączył: 12 Lut 2008
Posty: 3007
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/4
|
|
|
|
INFJ cechy do tego typu bardzo do mnie pasują, poza "prawdopodobnie jest za legalizacją marihuany"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Sob 15:26, 24 Wrz 2011 |
|
|
Vinga Tark
Rocket Queen
Dołączył: 28 Gru 2007
Posty: 3586
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 1/4 Skąd: Wonderland
|
|
|
|
Ukryta natura Tuli wyszła, ot
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Sob 16:18, 24 Wrz 2011 |
|
|
Silencia
Aurora borealis
Dołączył: 22 Wrz 2011
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: True North
|
|
|
|
I tu widać jak my wszystkie 4w5 jesteśmy zupełnie inne ;D.
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Nie 4:08, 25 Wrz 2011 |
|
|
Ginewra
Moonchild
Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 2581
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Sugar Town
|
|
|
|
Spojrzałam na tytuł tematu i zastanowiłam się, czy w ogóle kiedykolwiek jestem całkowicie sobą. Chyba całkowicie nie potrafię wyrazić siebie, zawsze pokazuję tylko jedną ze stron. Stąd wzięły się kontrowersyjne opinie na mój temat w szkole i wśród znajomych. Nie mówię, że mi to przeszkadza jakoś specjalnie- lubię zadziwiać ludzi, którzy do tej pory znali mnie tylko częściowo; tym z imprez lubię mówić, że lubię rosyjską literaturę i operę, tym ze szkoły lubię nagle wyjechać tekstem "no i w piątek na imprezie tam a tam...". Jednak zauważyłam, że sama czuję się źle z taką niezgodnością. Nie robię tego specjalnie, nikogo nie udaję. Tylko w różnych towarzystwach jestem różną osobą, przychodzi mi to bardzo naturalnie; pewnie też dlatego nie mam paczki przyjaciół, nie przyciągam interesujących siebie ludzi. Nie potrafię wyrazić samej siebie prawdziwie. Czasem- jak dziś- prowadzi to do nieprzyjemnych dla mnie sytuacji, kiedy dowiaduję się o samej sobie - od jednych, że jestem nudna i kujonowata, od innych, że zdeprawowana i wyluzowana. Nie przeszkadza mi to przez wzgląd na ludzi, bo ich opinia nie interesuje mnie jako tako, tylko ze wzgląd na samą siebie, bo denerwuje mnie mylne wrażenie, które sprawiam. Ludzie sucks!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 17:37, 30 Wrz 2011 |
|
|
Silencia
Aurora borealis
Dołączył: 22 Wrz 2011
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: True North
|
|
|
|
No, to jest bardzo ciekawy temat! Oczywiście, mnie bardzo interesuje to, co inni myślą o mnie. Chcę to wiedzieć, ale nie przejmuję się tym w sensie emocjonalnym - najzwyczajniej w świecie ciekawi mnie to i uważam, że mogę się dowiedzieć czegoś o sobie samej poznając taką opinię.
Nie wydaje mi się, Gin, żeby to było czymś nienaturalnym: wręcz przeciwnie, takie dostosowywanie się do otoczenia jest całkowicie na miejscu i stąd oni znają jedynie wybrane przez Ciebie do "zaprezentowania" aspekty Ciebie. Dziwi mnie tylko to, że ich to dziwi ;D. Ja zawsze zakładam, że znajomi pokazują mi tylko kawałek siebie i wcale nie jestem zaskoczona, kiedy kolega, ocierając sobie usta po pijackim rzygańsku, mówi mi, że chyba spóźni się do filharmonii. Wręcz przeciwnie: czekam na takie sytuacje, których będzie coraz więcej, jeżeli nasza znajomość będzie się rozwijała.
Nie wiem czy jest coś takiego jak "wyrażanie samej siebie prawdziwie"; kiedyś mój chłopak powiedział mi, że nie jest pewien czy ja nie gram nawet sama przed sobą. Ja jestem pełna ekspresji, bardzo teatralna i lubię, kiedy ludzie śmieją się z tego, co mówię. Jestem spokojna, wyniosła i skłonna do melancholii, ale też porywcza i apodyktyczna. Dokładnie wiem komu jaka chcę się wydać i bardzo umiejętnie manipuluję swoim wizerunkiem. Nie ma w tym niczego sztucznego i usilnego, nie jest to pozerstwo: po prostu świadomie robię to, co leży w ludzkiej naturze, czyli pokazuję wybrane przeze mnie fragmenty siebie wybranym przeze mnie ludziom. Rzadko zdarza się, że ktoś zauważy we mnie więcej niż mu pokazuję, w zasadzie jest to możliwe jedynie przy kombinacji zainteresowania mną i bycia dobrym obserwatorem. A - nie oszukujmy się - człowiek niezbyt często interesuje się w dostatecznym stopniu kimś innym niż on sam .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 18:04, 30 Wrz 2011 |
|
|
Ginewra
Moonchild
Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 2581
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Sugar Town
|
|
|
|
Mam problem właśnie z tymi "zaprezentowanymi aspektami". Bo także jestem osobą, która lubi rozśmieszać, mam poczucie humoru dość wredne, dość ironiczne, czasem głupie, ale zawsze wywołuję choćby uśmieszek; jednocześnie bez przerwy myślę, analizuję, obserwuję sytuację, często bywam smutna i ogółem mam skłonność do melancholii, zamyślenia; o ile zazwyczaj jestem osobą dość spokojną, tak uwielbiam czasowe szaleństwa; i w końcu- mam tendencję do bycia bardzo głośną, a jednak wycofaną, niezaangażowaną i nieśmiałą. Nikt nie widzi we mnie tych cech! Chciałabym, żeby postrzegano mnie w pewien a nie inny sposób, a jednak- choć mam OGROMNY wpływ na opinię innych o sobie samej, tak zaobserwowałam- nikt nie widzi we mnie tego, co faktycznie reprezentuję. Ostatnimi cechami, jakie bym sobie przypisała, jest pustość, głupota i grzeczność (w sensie zachowania; zawsze robię po prostu to, na co mam ochotę- czasem mam ochotę ostro poszaleć, innym razem nie wezmę do ust łyka alkoholu, bo po prostu MI SIĘ NIE CHCE i nie odczuwam presji otoczenia), a jednak przypisują mi je bardzo często.
I też strasznie lubię być zadziwiana czymś takim! Znalazłam w szkole koleżankę, zaprosiłam ją kiedyś do siebie z ciekawości i byłam dosłownie zachwycona jej osobowością, ponieważ jest bardzo wesoła, żywa, wszędzie jej pełno, a przy rozmowie okazuje się być wrażliwą, samotną osobą, ma skłonność do niesamowitej melancholii, szaleje za muzyką klasyczną i poezją. Nie zmienia to faktu, że boli mnie złe wrażenie o mojej osobie wśród innych- nie chodzi tu o negatywną opinię, tylko niezgodną z tym, co sama kreuję i co pokazuję. Twoje słowa, że wyglądasz na taką, jaka jesteś i tym przyciągasz ludzi podobnych sobie dały mi do myślenia, bo zauważyłam, jak jestem postrzegana i kogo dzięki temu przyciągam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 20:19, 30 Wrz 2011 |
|
|
Silencia
Aurora borealis
Dołączył: 22 Wrz 2011
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: True North
|
|
|
|
Ciekawi mnie dlaczego tak jest, chodzi mi w tym momencie o przypisywanie Ci głupoty, konformizmu (bo to miałaś na myśli, pisząc o grzeczności, jeżeli dobrze zrozumiałam) i pustki. Nie wydaje mi się, żeby ludzie mieli o kimś jakieś zdanie bez powodu. Jasne, często powód jest błahy, przeinaczony albo źle zrozumiały, ale jest to jakiś bodziec, jakiś impuls powodujący taką, a nie inną opinię o człowieku (przeważnie zupełnie nie przemyślaną, na zasadzie "jest dokładnie tak, jak widzę"). Być może zrobiłaś lub powiedziałaś coś, co nie miało dla Ciebie znaczenia, a ktoś akurat zwrócił na to uwagę? Na pewno powinnaś zastanowić się nad tym, jak kreujesz swój wizerunek bo "nikt nie widzi we mnie tego, co faktycznie reprezentuję" brzmi źle i prawdopodobnie bezwiednie wysyłasz sygnały, których wcale nie chcesz zapodawać w eter.
Paradoksalnie, jeżeli nie jest się ekstremalnie pewnym siebie, trzeba bardzo się kontrolować, żeby zachowywać się naturalnie. Mam na myśli to, że czasem moi znajomi, o których wiem dużo i potrafię ich rozumieć, zachowują się nienaturalnie przez brak panowania nad swoimi pragnieniami dotyczącymi życia towarzyskiego. Idę o zakład, że później, w drodze do domu, pukają się w głowę i zastanawiają "co mnie, kvrwa, podkusiło?".
Jejku, niby nic i każdy mówi, że go to nie obchodzi, ale widać, że coś takiego potrafi sfrustrować ;D.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 20:42, 30 Wrz 2011 |
|
|
Ginewra
Moonchild
Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 2581
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Sugar Town
|
|
|
|
Wiesz co- w towarzystwie szkolnym, w którym widują mnie najczęściej, nigdy nie jestem w pełni wyluzowana, bo mam po prostu wszczepione kulturalne zachowania. Mogę na lekcjach pogadać, pośmiać się, porzucać papierem, ale nigdy w szkole nie "pyskuję", nie przeklinam na głos (dobra, czasem się zdarza...), nigdy nie robię nic uważanego za niegrzeczne. Mam po prostu mówiąc, kolokwialnie, wyjebane, nie chce mi się walczyć z nauczycielami nawet wtedy, kiedy są niesprawiedliwi, czy pyskować- z doświadczenia wiem, że lepiej jest mieć czyjąś sympatię lub neutralny stosunek, niż zachowywać się wyzywająco- dodać do tego tylko moje "dobre" oceny i zabieranie głosu na lekcjach (najczęściej mi się nie chce, ale kiedy już coś powiem, zazwyczaj mam rację ;D). To tworzy obraz głupiej pod względem "bez własnego zdania" i grzecznej. Za to po szkole zdarza mi się wyjść na fajkę, zwiać z ostatniej lekcji czy wuefu, po zajęciach i na przerwach, w towarzystwie, jestem bardziej wyluzowana, tu już obraz konformistki, bo "tak robią moi znajomi". Niech do tego dojdzie dużo śmiechu- śmieszy mnie naprawdę wiele rzeczy, po prostu widzę w wielu rzeczach zabawny aspekt- i już łatka "słodkiej idiotki", która non stop się śmieje. Śmieszne to! Dlatego zastanowiłam się, jak też faktycznie wygląda kreowanie tego wizerunku i doszłam do wniosku, że zwyczajnie chujowo Każdy widzi we mnie co innego, nikt tego, czym jest naprawdę. Najbliższe osoby mają bardzo podobny do rzeczywistości obraz, choć często "pogarszają" mnie w swoich ocenach wiedząc, że w wielu sytuacjach reaguję złością. Bardzo mnie to dziwi, bo zawsze zachowuję się tak, jak w danej chwili po pierwsze mam ochotę, po drugie tak, żeby nie przyniosło mi to szkody. Z tego też względu nie przyciągam do siebie interesujących osób. Może trochę boję się pokazywać swoje wnętrze, bo jestem niczym w "Wilku stepowym" Hessego pełna tylu różnych, sprzecznych często cech, że nie chcę wypadać sztucznie; ale też swoje głębsze odczucia zostawiam dla samej siebie, bo z mało kim CHCĘ je dzielić, za to weselszymi dzielę się chętnie. W sumie- bardzo łatwo mogę powiedzieć, skąd bierze się mój obraz jako grzecznej, kujonowatej słodkiej idiotki. Nie wiem tylko, jak kreować siebie tak, jak chciałabym być widziana. Trudne jest bycie sobą!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 21:05, 30 Wrz 2011 |
|
|
Silencia
Aurora borealis
Dołączył: 22 Wrz 2011
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: True North
|
|
|
|
Ja w liceum pozwalałam sobie na bardzo wiele, ale też ubierałam się wtedy dość ekscentrycznie i każdy, włącznie z nauczycielami, spodziewał się z mojej strony oryginalnych poglądów, nonkonformizmu czy wręcz oporu. Dodać do tego poczucie humoru i błyskotliwość, a otrzyma się indywiduum, któremu wszyscy pozwalają na wiele. Mogłam pyskować bez walki z nauczycielami i widzieć koleżeński błysk rozbawienia w ich oczach, a szkolnym znajomym mówić dokładnie wszystko, bo przecież byłam tą "mądrą i dziwną" . Może więc Twój dziewczęcy styl opierający się w dużej mierze na popularnych sieciówkach też ma coś do tego?
Ja doskonale się bawię żonglując cechami, które chcę ludziom pokazać. Odkrywam ludziom bardzo dużo siebie i lubię myśleć, że jestem człowiekiem bez tajemnic. Nie bałabym się na Twoim miejscu tych sprzeczności - one są w każdym człowieku i czynią go ciekawszym. I - kto wie? - może przyciągnęłyby podobnych Tobie interesujących ludzi?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 21:19, 30 Wrz 2011 |
|
|
Ginewra
Moonchild
Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 2581
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Sugar Town
|
|
|
|
Ej, ale ja wcale nie mam specjalnie dziewczęcego stylu opartego na sieciówkach xD Zazwyczaj chodzę w Martensach albo innych ciężkich, motocyklowych wręcz butach, kompletnie nie noszę biżuterii; najczęściej mam na sobie marynarkę, do tego często szorty z szelkami, często różne luźne, hipisowskie ciuchy (latem w sumie tylko takie). Dominuje więc styl rockowo-hipisowski, zdarza mi się nosić krawat, męskie T-shirty itd., męskie buty. Szaleję ze męskim stylem! Jedyne, co we mnie typowo dziewczęcego, to sama uroda. Cenię sobie oryginalność stroju i jego dobór.
Zapewne masz rację- tylko że zawsze mi się wydaje, że pokazanie prawdziwej w 100% twarzy nie zjedna mi wielu sympatii.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 21:29, 30 Wrz 2011 |
|
|
Villemo
Badb Catha
Dołączył: 15 Gru 2007
Posty: 5017
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Bat Country
|
|
|
|
| | Ja w liceum pozwalałam sobie na bardzo wiele, ale też ubierałam się wtedy dość ekscentrycznie i każdy, włącznie z nauczycielami, spodziewał się z mojej strony oryginalnych poglądów, nonkonformizmu czy wręcz oporu. Dodać do tego poczucie humoru i błyskotliwość, a otrzyma się indywiduum, któremu wszyscy pozwalają na wiele. Mogłam pyskować bez walki z nauczycielami i widzieć koleżeński błysk rozbawienia w ich oczach, a szkolnym znajomym mówić dokładnie wszystko, bo przecież byłam tą "mądrą i dziwną" . |
Podobnym typem byłam w gimie/szkole średniej i dokładnie jak opisała to Silencia - nauczyciele szanowali moje zdanie, bo nawet gdy wykłócałam się o swoje, robiłam to z wyczuciem, na ile mogę sobie pozwolić jako uczeń. Ba, w gimie nie należałam do miłych istotek - kolesia, który obrażał mojego brata strzeliłam w ryj na odlew w obecności nauczyciela, a ten przyznał mi rację wiedząc, że nie zrobiłabym czegoś takiego bez wyraźnego powodu. Tak samo nauczycielki, które goniły wypindrzone dziewczyny za malowane paznokcie, wobec mnie ustępowały po argumencie "bo mi do krawata pasuje ten kolor". Jestem raczej zdystansowanym typem, lubię obserwować i chyba dzięki temu jestem elastyczna i przystosowuję się do towarzystwa, o ile czymś mnie zainteresuje.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 21:32, 30 Wrz 2011 |
|
|
Silencia
Aurora borealis
Dołączył: 22 Wrz 2011
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: True North
|
|
|
|
Moja opinia o Twoich ciuchach wynika jedynie z nielicznych fotek i tego, że lubisz Zarę - z niczego więcej ;D! A, i z tego, że mówiłaś o podobnym stylu do Sereny, a to taki, jak mówią, "boho chick", czyli coś gładkiego, grzecznego i zwiewnego z nutą dekadencji, ahaha ;D.
Chcesz, żeby lubiło Cię dużo osób? No, wydaje mi się, że dużo osób lubi tych bezproblemowych konformistów, ale nie o to chodzi, nie? Ja myślę, że może nie zjednałoby Ci wielu sympatii, ale czasem zobaczyłabyś iskrę zażyłości w oczach jakiegoś pozytywnego dziwaka ;D.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 21:35, 30 Wrz 2011 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|