Autor |
Wiadomość |
Ginewra
Moonchild
Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 2581
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Sugar Town
|
|
|
|
Ja od sześciu lat mieszkam w pokoju sama, wcześniej dzieliłam z kimś "kąt" i od zawsze mnie to wkurzało, nie wyobrażam sobie nie mieć własnego pomieszczenia ;x jedna rzecz, że mam obsesję na punkcie porządku i ciszy, druga - z innym człowiekiem nie czuję się w pokoju swobodnie, nawet jeżeli to ktoś z rodziny czy przyjaciel. Nawet nie lubię, jak ktoś mi do sypialni wchodzi, jest dla mnie bardzo prywatnym miejscem i chcę mieć w niej spokój. Co nie znaczy, że jestem całkiem dzika, często siedzę z rodziną w pokoju dziennym albo w kuchni, ale jak ktoś mi się ładuje do mojego królestwa - od razu jestem spięta.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Wto 22:45, 23 Cze 2015 |
|
|
|
|
Hermit
IX
Dołączył: 11 Maj 2012
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Kraków
|
|
|
|
| | I zauważam, że gdy w domu jest ktoś jeszcze, szybko mnie to drażni - stąpanie po korytarzu, zaświecanie światła, odgłosy rozmów. |
O, a tak to miałam na studiach, kiedy pokój dzieliłam z ludźmi, z którymi przebywanie nie należało do przyjemności, a wspólne mieszkanie nie miało nic wspólnego z harmonią, spokojem i stabilnością
Zupełnie co innego, gdy przestrzeń dzieli się z kimś z wyboru. Ja łapię się na tym, że nie tęsknię do posiadania własnego kąta, i co ciekawe, podobnie ma mój chłopak, a on zdecydowanie jest większym introwertykiem i samotnikiem niż ja.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Wto 23:34, 23 Cze 2015 |
|
|
Vanja
V.I.P.
Dołączył: 01 Cze 2008
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: trudno powiedzieć
|
|
|
|
| | ale jak ktoś mi się ładuje do mojego królestwa - od razu jestem spięta. |
miałam tak samo
teraz tak jak kiedyś swój pokój, traktuję moje mieszkanie fakt oprócz mnie są: mój małżonek, moje córki i kot. Gości lubię, ale jak ja ich zaproszę nie lubię niespodziewanych wizyt, do których w jakiś sposób nie jestem przygotowana..... ale na temat jestem typem samotnika, zawsze ceniłam swoje prywatne terytorium, miejsce w którym uwielbiałam być sama, teraz mi tego brakuje, jestem w domu bardzo rzadko sama i się męczę tym.... to nie to, że nie kocham mojej rodziny, co to to nie, ale przeważnie jestem 24h na dobę z młodszą córką i muszę czasami od niej odpocząć, jak już mi się uda, że dzieci są u babci to mąż jest w domu, a on jest całkiem inny niż ja i nie może tego zrozumieć, że potrzebuję czasami pobyć sama....
co do pokoju/mieszkania: męczy mnie to, że co sobie jakoś poukładam, poustawiam to ktoś mi to niszczy przestawia. Mój kot z moją młodszą córką zrobili mi z mieszkania ruinę.... mam popisane ściany, porwane tapety, w niektórych miejscach listwy przypodłogowe oderwane... na razie boję się zrobić remont, by nie było powtórki, ale denerwuje mnie ten syf..... dobra już nie marudzę niedługo wakacje, moje dzieci od 20 lipca jadą z dziadkami na wioskę, mój mąż będzie chodzić do pracy a ja odżyję
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Śro 9:00, 24 Cze 2015 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|