Autor |
Wiadomość |
Silaqui
Valkyrie
Dołączył: 01 Sty 2012
Posty: 614
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Nigdziebądź
|
|
|
|
Mój facet godzinę gada z laską z Chin, z nią flirtuje i ja dostaję zjebę, że mi to nie pasuje.
To mnie irytuje.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Śro 3:05, 06 Lut 2013 |
|
|
|
|
Mamba
Gadzina
Dołączył: 05 Sty 2012
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/4
|
|
|
|
Z laską z Chin? O_o Sil, tak całkowicie szczerze... Może on zwyczajnie czuje się samotny? Rozumiem, że jesteś zajęta. Praca, dziecko, cała reszta, ale nie próbowałaś z nim tak po prostu pogadać? Mężczyźni często zaczynają chwytać się takich bzdurnych rzeczy, gdy czują, że nie mają w nikim oparcia. Może on czuje się zaniedbany? Spróbuj znaleźć dla niego chwilę, wybierzcie się do kina, teatru, opery, na koncert, gdziekolwiek... Jesteś silną kobietą i na Tobie pewnie spoczywa ciężar tego wszystkiego, bo zarabiasz na utrzymanie swojej córki, swoje, zajmujesz się dzieckiem, ale sama rozumiesz jacy są ludzie. A większość mężczyzn jest bardzo prosta. Nie rozmawiałby z laską z Chin gdyby potrzebował czegoś więcej. Pewnie chodzi mu tylko o to, że ona go słucha.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Śro 3:11, 06 Lut 2013 |
|
|
Sabriel
Topielica
Dołączył: 28 Gru 2007
Posty: 5834
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: mętna woda
|
|
|
|
mnie irytują palacze, do potęgi! od pewnego czasu kiedy stoję na przystanku a ktoś pali to od razu zwracam uwagę, że to zakazane a wczoraj jak trafiłam na mądralę to pofatygowałam się ulicę dalej do straży miejskiej i gość był mega zdziwiony... nie ma *urwa palenia i smrodzenia! jakbym mogła to bym każdemu palaczowi w moim zasięgu po mordzie waliła, scyzoryk mi się otwiera... niech sobie chodzą w szklanych kulach na twarzy i sami sobie smrodzą. uch!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Śro 11:00, 06 Lut 2013 |
|
|
Vinga Tark
Rocket Queen
Dołączył: 28 Gru 2007
Posty: 3586
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 1/4 Skąd: Wonderland
|
|
|
|
To jest kwestia kultury palacza. Ja chociaż palę też nie lubię jak ktoś na mnie dmucha itd., a więc sama staram się szanować niepalących i po prostu się powstrzymuję przy nich. To nie jest jakiś ogromny wysiłek.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Śro 15:32, 06 Lut 2013 |
|
|
Sabriel
Topielica
Dołączył: 28 Gru 2007
Posty: 5834
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: mętna woda
|
|
|
|
No właśnie, to nie jest wysiłek. Dla większości palaczy najwidoczniej jest. Irytują mnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Śro 16:00, 06 Lut 2013 |
|
|
Ginewra
Moonchild
Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 2581
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Sugar Town
|
|
|
|
| | To jest kwestia kultury palacza. Ja chociaż palę też nie lubię jak ktoś na mnie dmucha itd., a więc sama staram się szanować niepalących i po prostu się powstrzymuję przy nich. To nie jest jakiś ogromny wysiłek. |
Dokładnie, sama też tak robię. A już do szału mnie doprowadza, co niektórzy robią w środkach komunikacji miejskiej- zazwyczaj palą chwilę przed wsiadaniem, biorą kilka wielkich buchów, wchodzą do autobusu/tramwaju i wydmuchują dym już w środku. A wtedy nie dość, że sami ludzie zazwyczaj nie pachną najlepiej (jestem bardzo wrażliwa na zapach "zbiorowości" i niestety doskonale wyczuwam wszystkie nieprzyjemne wonie, zwłaszcza w środkach komunikacji właśnie), to jeszcze ta dymówa. Wielkie NIE.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Śro 18:56, 06 Lut 2013 |
|
|
Mamba
Gadzina
Dołączył: 05 Sty 2012
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/4
|
|
|
|
Wiem jak to jest z tym czułym powonieniem, sama mam bardzo nadwrażliwy węch. Jestem ślepa i głucha, ale bardzo łatwo wychwytuję wszelkie wonie. Wielu moich znajomych się dziwi, że często czuję bardzo intensywnie to, czego inni nie czują w ogóle.
Ludzie są obrzydliwi! Zawsze podczas jazdy komunikacją miejską umieram i muszę się powstrzymywać od wymiotowania, bo śmierdzą. Żeby nie było, nie mówię tylko o żulach, ale także o normalnie wyglądających mieszczuchach. Rozumiem, że nie każdy ma świetne feromony i nie każdego stać na dobre drogie perfumy, ale używanie mydła i antyperspirantu to chyba nie jest jakiś wielki wysiłek. Nienawidzę śmierdzieli. Kiedyś myślałam, by założyć jakąś fundację, która zajmowałaby się przeciwdziałaniem smrodowi. Rozdawalibyśmy darmowe mydło tym, od których wali jak z obory, organizowali kampanie społeczne typu "Polaku umyj się", itd. Nie ma nic gorszego niż paskudny zapach z ciała! Po prostu nie ma.
A zapach papierosów ani trochę mi nie przeszkadza, nawet go lubię. Tak samo jak zapach benzyny. Sama jestem palaczką, ale też szanuję niepalących.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Śro 19:23, 06 Lut 2013 |
|
|
Sabriel
Topielica
Dołączył: 28 Gru 2007
Posty: 5834
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: mętna woda
|
|
|
|
Jak już jesteśmy przy zapachach ludzi w środkach komunikacyjnych. Mam pecha jesli chodzi o zaniedbanych, przepitych ludzi, którzy śmierdzą stęchlizną totalnie jak klatka schodowa w jakimś meliniarskim bolku. Zawsze taki ktoś musi obok mnie siąść a mnie od razu rzuca na wymioty!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Śro 21:38, 06 Lut 2013 |
|
|
Vinga Tark
Rocket Queen
Dołączył: 28 Gru 2007
Posty: 3586
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 1/4 Skąd: Wonderland
|
|
|
|
Też tego nie znoszę! dlatego cieszę się, że mieszkam w małym mieście i w zasadzie w ogóle nie muszę się męczyć w autobusach. Nie dość, że mam takiego pecha jak Sab, że od razu się dosiadają to jeszcze mnie zazwyczaj ludzie zagadują. -.-
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Śro 21:41, 06 Lut 2013 |
|
|
Silaqui
Valkyrie
Dołączył: 01 Sty 2012
Posty: 614
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Nigdziebądź
|
|
|
|
| | Z laską z Chin? O_o Sil, tak całkowicie szczerze... Może on zwyczajnie czuje się samotny? Rozumiem, że jesteś zajęta. Praca, dziecko, cała reszta, ale nie próbowałaś z nim tak po prostu pogadać? Mężczyźni często zaczynają chwytać się takich bzdurnych rzeczy, gdy czują, że nie mają w nikim oparcia. Może on czuje się zaniedbany? Spróbuj znaleźć dla niego chwilę, wybierzcie się do kina, teatru, opery, na koncert, gdziekolwiek... Jesteś silną kobietą i na Tobie pewnie spoczywa ciężar tego wszystkiego, bo zarabiasz na utrzymanie swojej córki, swoje, zajmujesz się dzieckiem, ale sama rozumiesz jacy są ludzie. A większość mężczyzn jest bardzo prosta. Nie rozmawiałby z laską z Chin gdyby potrzebował czegoś więcej. Pewnie chodzi mu tylko o to, że ona go słucha. |
bo ja wiem. Dużo w tym racji: w ciągu tygodnia albo jestem w pracy, albo padam na pysk. Ale przecież rozmawiamy, śmiejemy się razem i żartujemy. Tylko, że niestety, jak na gadkę mam siły, to na intymność już nie. i chyba to mnie przeraża najbardziej, a Adama zmusza do takich rzeczy: chce, bym była zazdrosna, ot co! Ale co ja poradzę, jak ledwo z kuchni do łazienki się tarabanię, a o ekscesach seksualnych mogę zapomnieć, bo zwyczajnie zasnę w połowie?
quote="Sabriel"]mnie irytują palacze, do potęgi! od pewnego czasu kiedy stoję na przystanku a ktoś pali to od razu zwracam uwagę, że to zakazane a wczoraj jak trafiłam na mądralę to pofatygowałam się ulicę dalej do straży miejskiej i gość był mega zdziwiony... nie ma *urwa palenia i smrodzenia! jakbym mogła to bym każdemu palaczowi w moim zasięgu po mordzie waliła, scyzoryk mi się otwiera... niech sobie chodzą w szklanych kulach na twarzy i sami sobie smrodzą. uch![/quote]
Sama palę, ale na przystankach wychodzę poza daszek. I ogólnie nie palę przy ludziach na ulicy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 23:02, 14 Lut 2013 |
|
|
Silencia
Aurora borealis
Dołączył: 22 Wrz 2011
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: True North
|
|
|
|
Ja też palę, a sama nie lubię, kiedy ktoś dmucha mi dymem w twarz. Nie cierpię też zadymionych pomieszczeń - zwyczajnie boli mnie od tego głowa. Za to samo palenie papierosa, najlepiej na werandzie wśród zapachu sosen, uwielbiam!
A co do "ludzkich" zapachów... Na Ukrainie nie przeszkadzają mi zlane potem babuszki, które pachną (w zasadzie tak) jak bańki z mlekiem (a nie znoszę mleka!), całkiem niezły folklor, nawet wtedy, kiedy wszędzie latają kurczaki, a w marszrutce tłoczy się na sobie kilkadziesiąt osób. W Warszawie nie jestem taka wyrozumiała.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 16:18, 15 Lut 2013 |
|
|
Silaqui
Valkyrie
Dołączył: 01 Sty 2012
Posty: 614
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Nigdziebądź
|
|
|
|
No i cholera w przyszłym tygodniu pracuję tylko 2 dni :/ NIby wiedziałam od grudnia, że luty będzie kiepski, ale żeby aż tak? coś mi się wydaje, że w marcu będę gryzła tynk...
Dodatkowo irytuje mnie fakt, że na innych stołach zgrzewające dostają opierdziel za to, że nie pracują tak szybko jak ja. Niby pochwała z ust obcej osoby cieszy, ale takie " zobacz na Olę, ona sama robi to i to, nie potrzebuje naszej pomocy" prędzej czy później wywołać może niezbyt przyjemne reakcje.
A głupie baby nie wiedzą, że moje zapieprzanie okupuję totalnym wykończeniem organizmu. Dzisiaj pod koniec zmiany myślałam że się porzygam przy tej zgrzewarce. 2000 pudełek herbaty zgrzanych., spakowanych do kartonów zbiorczych i ułożonych na palecie. Mało kto u nas w robocie tak potrafi. Ale co z tego, pytam się co z tego, skoro wypłata i tak będzie o przynajmniej 30% mniejsza?!?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 22:45, 15 Lut 2013 |
|
|
Silencia
Aurora borealis
Dołączył: 22 Wrz 2011
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: True North
|
|
|
|
Ja odkrywam, że coraz trudniej mnie zirytować. To znaczy - rzeczywistość mocna w tym nigdy nie była, ale łatwo było tak mówić, kiedy największymi "rzeczywistymi" problemami były np. sesja czy relacje z ludźmi. Za to teraz, kiedy mam z nią dużo dość topornych problemów, bawi mnie jeszcze bardziej niż kiedyś. Po przeprowadzce w ogóle (!) nie mamy pieniędzy, bo wszystko wydaliśmy na drewno i kilka rachunków, więc chleb kupujemy z kaucji po zalegających butelkach po piwie. A ja nawet nie lubię chleba! Brak benzyny spowodował, że dzisiaj przebrnęłam z pracy w śnieżycy ponad 30 kilometrów, a na koniec się jeszcze wy*ebałam i leżałam pod biblioteką, zaśmiewając się jak norka (bo nie mogłam wstać). Podoba mi się to, że mimo ewidentnej konieczności lawirowania w świecie jak najbardziej rzeczywistym mogę nadal doskonale trzymać ten rodzaj dystansu, który pozwala mi się nią cieszyć i jednocześnie mieć sporo luzu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Wto 15:59, 19 Lut 2013 |
|
|
Ginewra
Moonchild
Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 2581
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Sugar Town
|
|
|
|
Ostatnio miałam mały kryzys związany z rodziną- nie mogłam patrzeć na tych ludzi, dosłownie. Już abstrahując od ich charakterów (bo są to generalnie naprawdę miłe, dobrze wychowane i inteligentne osoby), po prostu nie mogłam się z nimi dogadać i koniec. Wszyscy mają swoje "wspaniałe dzieci", czyt. moje kuzynostwo, które w większości bardzo lubię na dużą odległość. Moi rodzice także w tym uczestniczą, wychwalając mojego brata (o co się nie czepiam, bo jest jedną z niewielu osób na tym świecie, które naprawdę do cna cenię) i siostrę. Bo tak sobie radzi na studiach, bo taka zaradna, inteligentna, uzdolniona artystycznie, jeszcze taka ładna i miła. Ostatnio jakaś kobieta powiedziała mojej mamie: "pani ma dwójkę cudownych dzieci". Na co moja mama: "mam, ekhem, trójkę...". Jestem kimś w stylu zapomnianej krewnej, już chuj z faktem wychwalania, ale chociaż mogliby mieć świadomość, że ISTNIEJĘ- w momencie w którym rodziców nie było, to ja jakkolwiek dbałam o to, żeby nasz dom nie zarósł i tak dalej, równolegle ze swoją szkołą i swoimi problemami. A jedyne, co się o mnie słyszy, to ewentualnie, że jestem skromna.
Wkurzało mnie to przez naprawdę długi okres- po peanach na cześć kogoś tam następowało stwierdzenie "u Agnieszki po staremu...". Ale teraz osiągnęłam nirwanę, jeszcze nie pełną, ale jestem blisko. Teraz siadam z boku i obserwuję ich dziwaczne powody do zachwytu, i zajmuję się samą sobą. Chyba straciłam wiele z pragnienia poklasku, ale o wiele mi z tym lepiej i zdrowiej. No cóż!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 17:53, 21 Lut 2013 |
|
|
Vinga Tark
Rocket Queen
Dołączył: 28 Gru 2007
Posty: 3586
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 1/4 Skąd: Wonderland
|
|
|
|
*urwa. Nie da się tego inaczej określić. Ostatnią pisemną maturę mam 21 maja, a więc miałam nadzieję, że to ogólnie będzie ostatni termin, liczyłam na wczesne ustne i możliwość najszybszego wyjazdu, bo wyprowadzam się na cały czerwiec jednakże jestem w sytuacji, gdy liczy się każda chwila, dzień, godzina dosłownie i co? I *urwa moje szczęście wygląda tak, że dzisiaj podali nam terminy ustnych i wszystkie mam w ostatnich możliwych i przesunie mi się wszystko o cały, najgorszy tydzień. Od pisemnej 23 pierwsza ustna, a potem 28. Czyli tydzień pójdzie w dupę na rzecz dwóch 15 minutowych matur. Ja pierdolę...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pon 22:08, 25 Lut 2013 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|