Autor |
Wiadomość |
Cecylia
Guardian
Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4408
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
|
|
|
Heh, no własnie nigdy nic. Zero zainteresowania... Tak jaku Ciebie Sol, udawanie, że sie nie znamy. Na początku zaskoczenie. Później... żal? może taka troche zazdrość, że inne dzieciaki mają ojców a ja nie, ale dziś patrzę na to inaczej: to własnie moją mamę podziwiam, że umiała zrobić z nim porządek, rozwieźć się, pozbyć się go z życia, a nie męczyc się jak wiele kobiet, bo "może się zmieni".
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Wto 0:45, 17 Mar 2009 |
|
 |
|
 |
Sabriel
Topielica
Dołączył: 28 Gru 2007
Posty: 5834
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: mętna woda
|
|
|
|
 |  | Heh, no własnie nigdy nic. Zero zainteresowania... Tak jaku Ciebie Sol, udawanie, że sie nie znamy. Na początku zaskoczenie. Później... żal? może taka troche zazdrość, że inne dzieciaki mają ojców a ja nie, ale dziś patrzę na to inaczej: to własnie moją mamę podziwiam, że umiała zrobić z nim porządek, rozwieźć się, pozbyć się go z życia, a nie męczyc się jak wiele kobiet, bo "może się zmieni". |
Dokładnie Sesil. Mam identycznie. Jak byłam jeszcze młodsza to za wszystko obwiniałam moją mamę, bo to ona ciągle wywoływała kłótnie, bo to przez nią nieporozumienia... Teraz z biegiem czasu wszystko zrozumiałam. Mój ojciec gdzieś ok mojego 5roku życia zaczął dużo pić. Przychodził wcięty, mama nerwowo tego nie wytrzymywała... A ja miałam żal do mamy dlaczego naskakuje na tatę skoro tak długo 'pracował' a teraz idzie spać taki 'zmęczony' a mama chcę rozmawiać i nie da mu spać. Krzyczałam wtedy na mamę, mówiłam, że jej nie kocham. Szłam spać obok zalanego ojca [nie świadoma tego] i rozpaczałam nad jego losem. Potem niby poszedł na odwyk, wrócił, kupiliśmy nowy, większy dom. Wszystko zaczęło się układać niby. Ale po czasie wyszło, że mój ojciec ciągle tak naprawdę pije. Zaczął olewać robotę, zaczął użalać się nad sobą jaki to od chory, biedny... a moja matka zapierdalała jak dziki osioł. Po nocach jeździła po hurtowniach, żeby dostać lepszy towar, żeby mi i mojej młodszej siostrze niczego nie brakowało. Przepłaciła to zdrowiem, swoją wartością kobiety. [ciągle zmęczona, 'zaorana' na twarzy.] raz po raz wybaczała ojcu. Aż w końcu pewnego wieczoru, kolejna jadka, i mój ojciec uderzył moją mamę... To był koniec. Wtedy tak naprawdę przejrzałam na oczy. Miałam wtedy z 13lat. Pamiętam, że rzuciłam się na ojca i zaczęłam go dusić i gryźć. Mama zadzwoniła po swojego ojca. Po 6godz kochany dziadzio przyjechał z Monachium na motorze, i nastraszył ojca.
Matma wzięła w końcu rozwód. Jeszcze długo nas maltretował psychicznie. Dzwonił po nocach, mówił, że spali dom i takie tam.. Obie z mamą nie spałyśmy po nocach tylko czatowałyśmy. Nie miałam łatwego dorastania. Ale to nie wszystko, potem też musiałam patrzeć jak moja mama pracuje i męczy się sama. Prawdę mówiąc, to wiele po odejściu ojca zaoszczędziła, bo on tylko on niej brał, ale mimo wszystko, samotnej kobiecie było ciężko z dużym domem z dwójką dzieci. A naprawdę rodzinę mamy małą, nie ma kto nam pomagać. Tylko dziadek za granicą, ale ile można... I jeszcze mama miała młodszą siostrę sierotę [Kataszę] której też los dał popalić i trzeba było pomóc. Jako 30sto kilkuletnia kobieta strasznie się męczyła, strasznie. Aż w końcu pojawił się Darek. Mój ojczym. Włoski sen xD. Zaczął ją dowartościowywać. Mam przestała już nosić grube swetry i całymi wieczorami po pracy przesiadywać w domu. Zaczęła jeździć do SPA, ubierać się jak na fajnego lachona przystało (; i teraz, po ślubie są cholernie szczęśliwi. Nie zawsze z Darkiem się dogadujemy, ale kocham tego człowieka za to, że kocha moją mamę, że jak mój ojciec nie pije, nie zdradza jej. Szanuje ją, dowartościowywuje w każdym calu. W sumie to jego była ciulała go jak mój ojciec matkę, więc super się teraz po niepowodzeniach zgrali. Moja matka jest teraz szczęśliwa, ale pamiętam ile cierpiała. W zasadzie całą młodość poświęciła na użeranie się z tym gnojem. I jak ja mam mieć do niego szacunek, mimo tego, że jest moim biologicznym ojcem ? Przez niego też złapałam młodzieńczą nerwicę i jestem teraz jaka jestem, nerwowa i w pewien sposób agresywna.. Nie chce go znać.
Kiedyś moja mama zapytała mnie czy jako dojrzała kobieta, poproszona o wsparcie ojca [np.jak nie miałby co jeść itp.] czy bym mu pomogła... Nie, nie pomogłabym mu. On odkąd wyprowadził się z domu nie dał ani grosza na mnie ani na siostrę. A się należy! Mama dostawała jakieś marne grosze od państwa. Teraz już powiedziała sobie nie. Gówno mnie obchodzi, że jest alkoholikiem i nie ma pracy. Jest ciulem a nie facetem. Jestem pełnoletnia. Idę z mamą za niedługo o podwyższenie alimentów na maksimum, uważam się że się z czystym sumieniem nalezy. A niech go nawet zamkną. Jednego śmiecia mniej na mieście. ot.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Sabriel dnia Wto 7:25, 17 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Wto 7:24, 17 Mar 2009 |
|
 |
Isadora
Wędrowiec w mroku
Dołączył: 28 Mar 2008
Posty: 5886
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: z Blocksberg
|
|
|
|
Oj,wiedźmy,widzę,że niełatwe miałyście życie.Mój wniosek generalnie jest taki,że Wy i Wasze mamy jesteście silnymi kobietami z charakterem,a "dawcy plemnika" to osobniki bez kręgosłupa moralnego,przykro mi,że na Was akurat trafili.
Sesil,nie wiem,jaki cel miała ta dziewczyna pisząc do Ciebie na nk.Może chciała Cie poznać?Ale to Ty możesz sobie wybierać znajomych i nie masz żadnych obowiązków względem niej,więc jeśli chcesz,po prostu ją olej jak każdego innego niechcianego znajomego.I już! To,że była w szpitalu nie ma moim zdaniem nic do rzeczy!Rozumiem,że jest Ci dziwnie,ale to raczej przez zaskoczenie samą taką niespodziewaną wiadomością.Tak myślę...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Wto 9:12, 17 Mar 2009 |
|
 |
Saga
Naughty Woman
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 4027
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: z Krainy Szczęścia
|
|
|
|
 |  | Oj,wiedźmy,widzę,że niełatwe miałyście życie.Mój wniosek generalnie jest taki,że Wy i Wasze mamy jesteście silnymi kobietami z charakterem,a "dawcy plemnika" to osobniki bez kręgosłupa moralnego,przykro mi,że na Was akurat trafili. |
Nie pozostaje mi w sumie nic innego jak podpisać się pod tym Nie chce też mówić, że wiem przez co musiałyście przejść, bo sama mam raczej szczęśliwą rodzinkę - zdarzają się kłótnie tak jak ostatnio, ale wiem, że rodziców mam dobrych. Ale rozumiem Wasze podejście i zarazem podziwiam Waszą siłę. Mówi się że co nie zabije to wzmocni. I macie prawo czuć to co czujecie:*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Wto 11:31, 17 Mar 2009 |
|
 |
Sol
Drama Queen
Dołączył: 15 Gru 2007
Posty: 1243
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/4
|
|
|
|
Sabriel i Cecylko, ja też się podpiszę pod słowami, ze jesteście silnymi kobietami po przejściach. Ja nie miałam problemu, do ślubu rodziców w ogóle nie doszło. Chociaż były plany. I to jakie! Ale ojczulkowi się odwidziało, chyba. Zresztą, że niby jak mama miała z niemowlakiem do niego do Grecji przyjechać (tam pracował)? W każdym razie, nigdy mi ojca nie brakowało i, jak już pisałam, dobrze mi bez niego. Tylko właśnie mamy mi żal :/ W dniu 16-stych urodzin mama dała mi plik listów, które dostawała od ojca. Nie pomyślałam wtedy i przeczytałam, a teraz żałuję. Niby nic w nich nie było, ale jak czytałam np. o ślubnych planach i o tym jak o mnie pytał to było mi dziwnie. Nie, nie żal, ale tak... głupio? Teraz wiem, że nie powinnam ich czytać. Potem dziwnie było mi patrzeć na mamę - bo czytałam jej prywatną korespondencję. Powiedziała, że mogę z nimi zrobić co tylko chcę, najlepiej, żebym je spaliła, bo nic nie są warte. Ale ja nie potrafię. Oddam je jej, niech sama decyduje.
A Wam kochane Wiedźmy współczuję? Nie, w sumie to nie wiem co napisać. Mimo, że miałam szczęśliwe dzieciństwo ( i nadal je mam, bo się dalej za dziecko uważam) potrafię chociaż w niewielkim procencie wyobrazić sobie co czujecie. Ja nawet nie mam w sobie nienawiści do ojca, nic do niego nie czuję, tak jak do mijanych na ulicy ludzi. Was Kochane, podziwiam ;*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Wto 19:46, 17 Mar 2009 |
|
 |
Vinga Tark
Rocket Queen
Dołączył: 28 Gru 2007
Posty: 3586
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 1/4 Skąd: Wonderland
|
|
|
|
Całkowicie Was rozumiem, bo też sielanki nie miałam ale nie będę się na ten temat rozpisywała...Zgadzam się z poprzedniczkami - jesteście naprawdę silnymi i godnymi podziwu babkami. Też nie wiem jaki mogła mieć cel ta dziewczyna pisząc do Ciebie, Cecylio. Może po prostu chciała Cię poznać (znajomy przypadek), może chciała Ci przekazać stan jego zdrowia, bo mimo wszystko to Twój ojciec, nie ważne. Ale jak dla mnie nie poważne jest ćwierkotanie o nim z Tobą jakby nigdy nic, jakby życie z nim było sielanką. Na twoim miejscu jego zdrowiem bym się nie przejęła, bo nie jest tego wart.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Wto 20:19, 17 Mar 2009 |
|
 |
Ginewra
Moonchild
Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 2581
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Sugar Town
|
|
|
|
Tak samo się zgadzam- silne z Was babki, podziw. Sama także nie miałam jakichś olbrzymich przyjemności w domu i nadal nie mam, moi rodzice dotąd potrafią się tak kłócić, że grożą sobie nawzajem rozwodem, ale nie o tym mowa. Tak jak Vinga uważam, że nie musisz się tym Cecylko przejmować, nie jest tego godny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Wto 20:45, 17 Mar 2009 |
|
 |
Cecylia
Guardian
Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4408
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
|
|
|
Dziękuję za wsparcie moje kochane:* pojecia nie macie ile to dla mnie znaczy:*
Dzisiaj rano obudziłam się i spłynęło po mnie wszytsko... tak jak mówiłam: sama się skarciłam za brak kręgosłupa i to drgnienie. Wcale mi go nie żal, ani trochę...
Soluś... Nie wiem czy byłabym w stanie przeczytać takie listy gdyby istniały... pewnie ciekawość by zwyciężyła, ale co by było później... nie wiem. Mam nadzieję, że twoja mama kogoś spotka i sobie ułoży życie (mama takiej wiedźmy nie może być kimś mało fajnym!). Tak jak Ty uwazam swoje dzieciństwo za szczęśliwe, chociaż może to wszystko co piszę wygląda dość gorzko. Mama i babcia chroniły mnie jak umiały, mama pracowała cieżko, abym nie odczuła jakichś braków (jeśli nie liczyc tego, że mało mam z nią wspomnień z dziecistwa, bo właśnie pracowała cały czas, a wychowała mnie babcia, kótra była moją drugą mamą dosłownie, wiem, głupio i dziecinnie mialam pretensje do mamy, ze nie ma dla mnie czasu, ale teraz to rozumiem i doceniam)
Sabriel... mogę powiedzieć tylko... siostro moja w niedoli... nasza sytuacja wygląda DOKLADNIE tak samo pomijając kilka detali (babcia na miejscu zamiast dziadka za granicą; mieszkamy od końca wojny w starym domu rodzinnym, więc nie było zmian; wczesniejsze rozstanie - miałam chyba z rok, a poźniej sie tylko tak doczepiał okolicznie na wizytę zanim skończyłam 8 lat, póżniej cisza; nigdy nie byłam po stronie ojca, ale nie było to spowodowane nastawianiem przez mamę czy babcię, tylko moimi obserwacjami; wizyty kuratora i rozwód ciągnący się przez kilka długich lat, bo trafił się jakiś popaprany sędzia; brak alimentów - alleluja znowu fundusz otworzyli i też podałam ojca o nie, a co, niech go nawet do pierdla wsadza jak nie ma za co płacić), a kiedy piszesz o groźbach spalenia domu i nieprzespanych nocach... kurcze, jakbym czytała o sobie... A kiedy będzie stary, to nie ja będę osobą która będzie dbać o jego tyłek. Nie dbam o niego.
Generalnie za największe szczęście uważam to, że mama jest z kimś teraz szczęśliwa, że zapomina o tym jak nabawiła się nerwicy i zdrowie straciła na tamtej wojnie... Wiem, że często piszę, że jestem na nią wsciekła, że trudno mi z nią wytrzymać dlużej niż kilka dni, taka prawda... Ale nie zmienia to faktu, że kocham ją nad życie.
 |  | To,że była w szpitalu nie ma moim zdaniem nic do rzeczy!Rozumiem,że jest Ci dziwnie,ale to raczej przez zaskoczenie samą taką niespodziewaną wiadomością.Tak myślę... |
To on w szpitalu jest, jej nie znam kompletnie... pewnie gdyby to rzeczywiscie była inna moja nieznana kuzynka (hah, pal licho, nawet ta sama!) nie wyjezdzajaca mi z taką wiadomością, to może nawet bym ją w szpitalu odwiedziła, chociaż jej nieznam.
I wiecie co? Wpienia mnie to, że w moim indeksie na pierwszej stronie mam wpisane imię tego gnoja... (że miejsca na imię matki nie ma... tego już nawet odechciewa mi się komentować)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Wto 21:24, 17 Mar 2009 |
|
 |
Sabriel
Topielica
Dołączył: 28 Gru 2007
Posty: 5834
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: mętna woda
|
|
|
|
 |  |
Generalnie za największe szczęście uważam to, że mama jest z kimś teraz szczęśliwa, że zapomina o tym jak nabawiła się nerwicy i zdrowie straciła na tamtej wojnie... Wiem, że często piszę, że jestem na nią wsciekła, że trudno mi z nią wytrzymać dlużej niż kilka dni, taka prawda... Ale nie zmienia to faktu, że kocham ją nad życie.
|
Czuję IDENTYCZNIE Sesil. Przy czym moja mama ma ciężki charakter taki sam jak ja. Więc czasem ciężko jest nam się dogadać ze względu na nieustępliwość, ale jest niesamowitą babką. Szanuję ją jak nikogo innego na świecie, a niech tylko ktoś coś złego powie na mamie a tym bardziej coś Jej zrobi to nie ręczę za siebie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Śro 9:20, 18 Mar 2009 |
|
 |
Saga
Naughty Woman
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 4027
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: z Krainy Szczęścia
|
|
|
|
 |  |  |  |
Generalnie za największe szczęście uważam to, że mama jest z kimś teraz szczęśliwa, że zapomina o tym jak nabawiła się nerwicy i zdrowie straciła na tamtej wojnie... Wiem, że często piszę, że jestem na nią wsciekła, że trudno mi z nią wytrzymać dlużej niż kilka dni, taka prawda... Ale nie zmienia to faktu, że kocham ją nad życie.
|
Czuję IDENTYCZNIE Sesil. Przy czym moja mama ma ciężki charakter taki sam jak ja. Więc czasem ciężko jest nam się dogadać ze względu na nieustępliwość, ale jest niesamowitą babką. Szanuję ją jak nikogo innego na świecie, a niech tylko ktoś coś złego powie na mamie a tym bardziej coś Jej zrobi to nie ręczę za siebie. |
Myślę, że każdy z nas ma podobnie Ja ze swoją Mamą często nie potrafię się dogadać, nie wytrzymuję z nią, a mimo to bardzo ją kocham. A jeśli ktoś wyrządzi krzywdę komuś z mojej rodziny to chyba zabiję 
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Śro 10:39, 18 Mar 2009 |
|
 |
Tula
V.I.P.
Dołączył: 12 Lut 2008
Posty: 3007
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/4
|
|
|
|
Ja też często jestem zła na mamę, i też ma ciężki charakter, więc często jej coś nie pasuje, ale to szybko mija no i potem jest w porządku... i też ją kocham bardzo 
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Śro 15:40, 18 Mar 2009 |
|
 |
Ginewra
Moonchild
Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 2581
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Sugar Town
|
|
|
|
Ja mojej na co dzień niemalże nie lubię, prawie codziennie się kłócimy, ciągle na siebie wrzeszczymy i tym podobne... ale jak się dowiedziałam jakiś czas temu, że musi iść do szpitala na jeden dzień, to chciałam iść na wagary i do niej jechać. A z kolei jak ja musiałam leżeć, to moja mama siedziała ze mną całe dnie, bez jedzenia i spała na krześle. Tak to już ze mną i z moją mamą jest, no. Inaczej chyba nie umiemy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Śro 16:38, 18 Mar 2009 |
|
 |
Sol
Drama Queen
Dołączył: 15 Gru 2007
Posty: 1243
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/4
|
|
|
|
Ja też nie mogę się dogadać z mamą. Jak już jest ok, to ja coś wymyślę i jej nie spasuje. :/ Ale nie pozwolę innym mówić o niej źle. Nawet jak mówimy o rodzicach i ktoś spyta np. "A Twoja STARA...(blablabla)....?" to poprawiam, że nie stara, a moja mama. I nie matka! Poza tym też ją bardzo kocham 
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Śro 18:32, 18 Mar 2009 |
|
 |
Saga
Naughty Woman
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 4027
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: z Krainy Szczęścia
|
|
|
|
 |  | Ja też nie mogę się dogadać z mamą. Jak już jest ok, to ja coś wymyślę i jej nie spasuje. :/ Ale nie pozwolę innym mówić o niej źle. Nawet jak mówimy o rodzicach i ktoś spyta np. "A Twoja STARA...(blablabla)....?" to poprawiam, że nie stara, a moja mama. I nie matka! Poza tym też ją bardzo kocham  |
Dokładnie
To przypomniało mi się jak za dzieciaka zepchnęłam koleżankę ze schodów dlatego, że wyśmiewała się z mojej mamy, że ma niby zeza. Kolejną zepchnęłam z płotu po tym jak coś głupiego powiedziała na moją siostrę 
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Śro 18:46, 18 Mar 2009 |
|
 |
Cecylia
Guardian
Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4408
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
|
|
|
 |  |  |  |
Generalnie za największe szczęście uważam to, że mama jest z kimś teraz szczęśliwa, że zapomina o tym jak nabawiła się nerwicy i zdrowie straciła na tamtej wojnie... Wiem, że często piszę, że jestem na nią wsciekła, że trudno mi z nią wytrzymać dlużej niż kilka dni, taka prawda... Ale nie zmienia to faktu, że kocham ją nad życie.
|
Czuję IDENTYCZNIE Sesil. Przy czym moja mama ma ciężki charakter taki sam jak ja. Więc czasem ciężko jest nam się dogadać ze względu na nieustępliwość, ale jest niesamowitą babką. Szanuję ją jak nikogo innego na świecie, a niech tylko ktoś coś złego powie na mamie a tym bardziej coś Jej zrobi to nie ręczę za siebie. |
Nie wiem czy opowiadałam... Jakieś dwa tygodnie temu dałam popis jak to nie ręczę za siebie... jedna, parka popełniła kilka błędów na parkingu i jeszcze chciała mamie wjechać na miejsce... kobieta-pasażer wyskoczyła z samochodu, [wygląd obrzydliwej rydzykowej dewoty po 50tce] i z mordą do mojej mamy: "kto Ci KU*** dał prawo jazdy?" (chociaż błędy były jej faceta, nawet konsultowalam sytuację z kilkoma kierowcami), a że jestem nerwowa... nie, nie będę cytować jaką wiąchę jej puściłam... i wcale nie żałuję, bo to co odstawiła to były szczyty.
A gdyby nie to, że kamery były to by jeszcze w pysk dostała (a chciała mnie uderzyć... no niechby spróbowała...).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 0:29, 19 Mar 2009 |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|