Jak się dzisiaj czujesz?

Gin trzymaj się, będzie dobrze, musi być dobrze

Jak się czuję?? Chyba dobrze, w sumie jak zwykle niewyspana, ale to jest na porządku dziennym, więc raczej przywykłam.
Rok temu dokładnie dziś zaczęłam swoje L-4. Już niedługo będzie rok jak jestem z Wami i jak Madzia jest na świecie Grin

Jakoś tak mnie wzięło na wspomnienia i doszłam do wniosku, że wygrałam miliona. Jak przypomnę sobie w jakich okolicznościach moje dziecko przyszło na świat, jak walczyła o życie ile miała dolegliwości ile problemów było. A teraz?? Widzi, słyszy, dobrze się rozwija(z małym opóźnieniem, ale to pryszcz w prognozach jakie słyszałam), jest wspaniałym dzieckiem, trochę marudna, wymagająca zwiększonej opieki, trzeba z nią latać po lekarzach i na rehabilitację, ale to i tak nic. Najważniejsze, że żyje i jest coraz lepiej Happy

Madzia jest moim milionem Grin

Post został pochwalony 0 razy

Vanju cieszę się razem z Tobą Happy

:*
Ostatnio coś mi się dobrze śpi Happy

Więc w sumie czuję się nie najgorzej, zwłaszcza z perspektywą że po pracy jadę na zakupy Cool

Post został pochwalony 0 razy

zaspana niesamowicie, właśnie wstałam i piję świeżo mieloną kawkę, mrrrr Grin

Post został pochwalony 0 razy

właśnie sobie uświadomiłam, że dzisiaj już czwartek... (jak to szybko leci)... i chyba zaczynam się pomału stresować jutrzejszym badaniem..

ale coś mnie jajniki zaczęły boleć to może mam owulację..

Post został pochwalony 0 razy

nic nie jest dobrze, Bożee, jakie życie jest irytujące. siedzę w chacie sama i wiem, że dłuugo jeszcze nikt nie przyjdzie a jeśli już, to na pewno nie pomyśli o tym, żeby coś do mnie powiedzieć, w końcu są ważniejsze problemy.
dostałam się na kurs modelingu i jestem początkującą modelką. zero radości z tego mam, żałuję że się zapisałam i żałuję, że ten kretyn szef nie kazał mi spierd*alać jak najdalej.
nie mogę się zobaczyć z bratem, bo zwaliły się do niego cholerne ryczące ciotki. zobaczę go dopiero w sobotę, jak dobrze pójdzie. kur*a, żebym własnego brata nie mogła zobaczyć przez ryczące i zawodzące baby, które nie wnoszą nic pozytywnego tylko klepią po rękach i powtarzają, że wszystko będzie dobrze...

Post został pochwalony 0 razy

Gin nie dziwię się że Cię to wkurza... przerabiałam te zachowania, zawodzące baby i to naprawdę dogłębnie wkurwiające. Takie samotne siedzenie może dobijać, ale trzymaj się tam, wiedźmy są z Tobą :*

Post został pochwalony 0 razy

Gin - na ten kurs idź. - wiem, że nie masz do tego teraz głowy, ale warto spróbować zająć się czymś innym :* Trzymaj się Kochana nasza :*

Post został pochwalony 0 razy

Dołączył: 18 Mar 2008 Posty: 4408 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/4

Kochane Moje trzymajcie się tam;* Saguś, napewno okaże się, że to fałszywy alarm, a jak by *odpukuje* nie daj Boże coś, to napewno się uda to wyleczyć; wierzę, że będzie dobrze:*
Ginewro trzymam kciuki za brata, musi być dobrze! I nie zrezygnuj czasem z kursu, wiem, że problemy przytłaczają, ale wytrwaj! Aawrrr, "uwielbiam" takie irytujące baby co to siedzą obok i skiełczą jaki to ktoś nie jest chory. Właśnie w momencie gdy taka osoba potrzebuje pozytwnego towarzystwa. Kotek, zrób wszytsko, żebyś się mogła do niego wczęsniej dopchać!

Czuję się zmęczona i przytłoczona. Oczy mnie pieką, od kilku dni w zasadzie nic innego nie robiłam tylko ślęczałam nad 2 komputerami równocześnie i dłubałam w kodzie.
Męczy mnie bycie mną, ale tak fizycznie, bo chciałabym się wysypiać, a jednocześnie nie miałabym nic przeciwko temu, żeby mnie zamknęli w laboratorium na kilkanaście godzin codziennie i dawali jakieś nowe rzeczy do roboty. Czy to jest chore, że mogłaby się dla mnie w takich sytuacjach nie liczyć ani rodzina ani przyjaciele? Doba o kilka godzin jest dla mnie za krótka, tydzień o 2 dni za mały. Wiem, że mi ciężko, ale ciągle myślę o tym, że jestem w stanie coś jeszcze zrobić. Co to jest? Naukocholizm? Chyba nie, bo jak można powiedzieć to o mnie patrząc na moje oceny.

Co do mojej zemsty na współlokatorach... coż nie zrobiłam jej.
Okazało się, że my wszytskie 4 kobitki nieświadome imprezy byłyśmy i ten kretyn, którego największym problemem ostatnich miesięcy jest to, że nie może sobie wyrwać żadnej laski urządził imprezkę aby jakieś miecho znaleźć (bezskutecznie Twisted Evil

w sumie nie dziwie się).
Nie wiem, myślę cały czas, co mu zrobię, może mu pieprzu nasypię do żelu pod prysznic, albo coś przestawię [mechanicznie] w kompie...

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Cecylia dnia Pią 0:08, 15 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz

	Cecylia napisał:
	Kochane Moje trzymajcie się tam;* Saguś, napewno okaże się, że to fałszywy alarm, a jak by odpukuje nie daj Boże coś, to napewno się uda to wyleczyć; wierzę, że będzie dobrze:*

Dziękuję :*

Cecylia napisał:

Męczy mnie bycie mną, ale tak fizycznie, bo chciałabym się wysypiać, a jednocześnie nie miałabym nic przeciwko temu, żeby mnie zamknęli w laboratorium na kilkanaście godzin codziennie i dawali jakieś nowe rzeczy do roboty. Czy to jest chore, że mogłaby się dla mnie w takich sytuacjach nie liczyć ani rodzina ani przyjaciele? Doba o kilka godzin jest dla mnie za krótka, tydzień o 2 dni za mały. Wiem, że mi ciężko, ale ciągle myślę o tym, że jestem w stanie coś jeszcze zrobić. Co to jest? Naukocholizm? Chyba nie, bo jak można powiedzieć to o mnie patrząc na moje oceny.

Oceny nie świadczą wcale o posiadanej wiedzy. Ja chyba pomału też w coś takiego wpadam, tyle że u mnie powodem jest raczej.. hmmm.. odsunięcie się od świata - tak bym to ujęła... A u Ciebie? - może po prostu jesteś ambitna Happy

	Cecylia napisał:
	Nie wiem, myślę cały czas, co mu zrobię, może mu pieprzu nasypię do żelu pod prysznic, albo coś przestawię [mechanicznie] w kompie...

To jest dobre!! Grey_Light_Colorz_PDT_03

Czuję się dziś do dupy!! Od wczoraj pomału jakoś dopadało mnie przeczucie "bycia gorszym".. Tak sobie myślę o moim życiu i tak naprawdę nie zrobiłam nic istotnego, a całe życie byłam "nieudacznikiem"... W podstawówce ludzie mną pomiatali, byłam jak.. jak ta "Brzydula", co każdy ją wykorzystuje, wyśmiewa, do tego brzydka i nic nie warta. Ludzie rzucali we mnie jajkami i pomidorami, wpierd**** nie raz dostałam za "krzywy ryj"... Według ludzi np kochający i szanujący mnie facet był dla mnie zbyt wysoką półką - i tak się jakoś zaczynam czuć. Jako ta gorsza. Ta która nie zasługuje... I tak sobie myślę, że może faktycznie tak jest - dlatego nie mogę nikogo mieć (nie mówiąc już dzieciach...) ?? ...
Nic się w sumie nie wydarzyło - oprócz tego, że pokłóciłam się w chacie znowu i że na nk co chwila moi "prześladowcy" mnie podglądają. I widzę, że mają rodziny wspaniałe.... I chyba to dlatego, że zaczęłam się zastanawiać jak to możliwe, że ludziom którzy całe życie wyżywają się na innych może się tak zajebiście układać a mnie nie !!!!!!!!! Sad

Dzisiaj ta wizyta u ginekologa i to mnie dodatkowo przygnębia i stresuje.....

Post został pochwalony 0 razy

Może trochę mi już lepiej, co prawda ryję twarzą w ziemię bo wróciłam wczoraj do domo około 23.00 i dopiero wtedy zabrałam się za wszystko, no a lekcje zaczęły się o 7.00... ale widziałam się z bratem <3 I dziś też pewnie jadę. Poza tym śmiesznie jest teraz ze znajomymi, robią wszystko żeby mnie rozbawić (ale dosłownie wszystko, takich głupot dawno nie widziałam), pomimo koszmarnego nastroju lałam się z ich wygłupów równe sześć godzin. No nic, weekend nareszcieeee <3333333333333333 i moze brat przyjedzie na dwa dni do domku (;

Post został pochwalony 0 razy

To dobrze Gin, że masz takich przyjaciół Happy

i że udało im się choć trochę polepszyć Ci humor. Cieszę się, że udało Ci się też widzieć z bratem no i trzymam w dalszym ciągu kciuki :*

Post został pochwalony 0 razy

Dołączył: 18 Mar 2008 Posty: 4408 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/4

Saguś, nie wmawiaj sobie takich rzeczy;* Czasem się nie wiedzie, ale przecież znamy Cię od tej radosnej strony, kipisz pozytywną energią kobieto i innych nią obdzielasz(: więc nie wierzę, że mimo wszytsko nie jesteś szczęsliwym człowiekiem. Wiem, że jest Ci ciężko, że ten koleś z samorządu okazał się kolejnym malym, żałosnym chujkiem, że martwisz się tą sprawą u lekarza, no nie jest za wesoło. Ale tak jak mówiłam będzie jeszcze dobrze i nie martw się na zapas;*
Gin, to swietnie, że zrobiło się pozytywniej:) no i myślę, że skoro wypuszczą chyba brata do domu to chyba będzie dobrze, no wiesz - gdyby to było coś jakoś zagrażającego życiu to napewno by go trzymali w szpitalu.

Ahh. Czuję się taka mała maleńka. Spotkałam starą koleżankę z gimnazjum przy której poczułam się jak mały szary kundel, taki zapuszczony. Ja prawie nieuczesana, cichobiegi podarte na czubkach, znowu mi się przytyło, bo przez to życie w biegu odżywiałam się śmieciami, wymęczona na gębie, dosłownie szara na twarzy po ostatnim tygodniu... a ona super laska, pięknie ubrana, w ogóle... dzisiaj jestem jednym wielkim kompleksem.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Cecylia dnia Pią 15:52, 15 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz

Cecylia napisał:

Saguś, nie wmawiaj sobie takich rzeczy;* Czasem się nie wiedzie, ale przecież znamy Cię od tej radosnej strony, kipisz pozytywną energią kobieto i innych nią obdzielasz(: więc nie wierzę, że mimo wszytsko nie jesteś szczęsliwym człowiekiem. Wiem, że jest Ci ciężko, że ten koleś z samorządu okazał się kolejnym malym, żałosnym chujkiem, że martwisz się tą sprawą u lekarza, no nie jest za wesoło. Ale tak jak mówiłam będzie jeszcze dobrze i nie martw się na zapas;*
Gin, to swietnie, że zrobiło się pozytywniej:) no i myślę, że skoro wypuszczą chyba brata do domu to chyba będzie dobrze, no wiesz - gdyby to było coś jakoś zagrażającego życiu to napewno by go trzymali w szpitalu.

Ahh. Czuję się taka mała maleńka. Spotkałam starą koleżankę z gimnazjum przy której poczułam się jak mały szary kundel, taki zapuszczony. Ja prawie nieuczesana, cichobiegi podarte na czubkach, znowu mi się przytyło, bo przez to życie w biegu odżywiałam się śmieciami, wymęczona na gębie, dosłownie szara na twarzy po ostatnim tygodniu... a ona super laska, pięknie ubrana, w ogóle... dzisiaj jestem jednym wielkim kompleksem.

we wtorek operacja, dlatego chcą go puścić, bo właściwie nie wiadomo ile po niej będzie musiał tam siedzieć, a samo wyrwanie z chaty do szpitala trwało bardzo krótko i było niespodziewane, tak więc chcą żeby się nastawił dobrze i nie panikował przed samym wycinaniem guza.

Post został pochwalony 0 razy

Saguś nie wmawiaj sobie takich rzeczy (musiałam powtórzyć słowa Sesil) Jesteś wspaniałą kobietą, tylko towarzystwo wokół Ciebie jakieś inne jest chyba. A co do lekarza to będzie dobrze (musi być). Uwierz w to.

U mnie na razie pozytywna energia. Raduję się całym serduszkiem, bo teściowa w niedzielę wieczorem wyjeżdża na ok 3 tygodnie Grin

a żeby szwagierka mi się na głowę nie zwalała to zmieniam zamki Happy

a jak nas nie będzie to niestety nie wejdzie (babci już nie ma, więc nie będzie miał kto jej wpuścić) a klucze które ma od babci może sobie wyrzucić bo już jej się nie przydadzą, a że mam od poniedziałku dwa ciężkie tygodnie (codziennie jakiś lekarz czy rehabilitacja) więc nikogo nie będzie w domu, a małżonek albo będzie w pracy albo na rybach Happy

więc jeśli mi nikt nie spieprzy humorku to będzie dobrze (a mieszkania i tak dalej szukam)

Post został pochwalony 0 razy

Vanju ! Dobry pomysł z tymi zamkami i trzymam kciuki aby nikt Ci tego humoru nie popsuł... Będziesz mieć 3 tygodnie spokoju Happy

super!!
Dziękuję że we mnie wierzycie. Ale czasem ciężko w to wierzyć, zwłaszcza jak wszyscy dookoła twierdzą że coś to ze mną jest nie tak Sad

...

	Vanja napisał:
	A co do lekarza to będzie dobrze (musi być). Uwierz w to.

No póki co nie jest za wesoło. Nie mam owulacji, więc w czerwcu idę do szpitala na szczegółowe badania. Po wyjściu od ginekologa byłam strasznie załamana... Ale Sesil do mnie zadzwoniła i dziękuję Ci za to Kochana :* Już sam Twój głos spowodował uśmiech na mojej twarzy Happy

Wróciłam właśnie z zakupów...Niby na chwilę przestałam o tym myśleć (bo byłam kierowcą - w takich chwilach kiedy jestem zła albo załamana najlepiej mi się prowadzi samochód)... ale jakoś mi tak nie za wesoło jest...

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Saga dnia Pią 22:05, 15 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz