Autor |
Wiadomość |
Tula
V.I.P.
Dołączył: 12 Lut 2008
Posty: 3007
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/4
|
|
|
|
Do przyzwyczajenia to się mogę zgodzić. Moja kumpela niedawno zerwała z chłopakiem i teraz jest jej jakoś tak pusto, nawet jak patrzy na telefon to myśli, że dostała esa
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Śro 15:58, 04 Mar 2009 |
|
|
|
|
Ginewra
Moonchild
Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 2581
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Sugar Town
|
|
|
|
| | Do przyzwyczajenia to się mogę zgodzić. Moja kumpela niedawno zerwała z chłopakiem i teraz jest jej jakoś tak pusto, nawet jak patrzy na telefon to myśli, że dostała esa :D |
Moja dalsza koleżanka ma tak samo, nadal się ze swoim chłopakiem przyjaźni i z przyzwyczajenia nadal chce go całować na pożegnanie xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Śro 17:54, 04 Mar 2009 |
|
|
Vanja
V.I.P.
Dołączył: 01 Cze 2008
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: trudno powiedzieć
|
|
|
|
| | | | Miłość to: pranie jego gaci i skarpetek, gotowanie mu i sprzątanie po nim, przebywanie w jednym pomieszczeniu z jego matką i możliwość przytulenia się do niego po ciężkim dniu a on przytuli, pogłaszcze i obróci się na drugi bok |
Współczujemy.
Ja jednak wierzę w coś głębszego (; |
owszem głębsze jest przed ślubem
a tak na poważnie to istnieje najwspanialsza miłość na świecie, nie ma nic wspanialszego niż miłość macierzyńska. Nigdy nie przypuszczałam, że można kogoś tak mocno kochać. Madzia zawładnęła moim serduszkiem całkowicie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Śro 20:12, 04 Mar 2009 |
|
|
Tula
V.I.P.
Dołączył: 12 Lut 2008
Posty: 3007
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/4
|
|
|
|
| |
a tak na poważnie to istnieje najwspanialsza miłość na świecie, nie ma nic wspanialszego niż miłość macierzyńska. Nigdy nie przypuszczałam, że można kogoś tak mocno kochać. Madzia zawładnęła moim serduszkiem całkowicie |
Swoją drogą, to bardzo ciekawe, ta miłość macierzyńska. Bo tak naprawdę to trzeba mieć własne dziecko, aby zaznać ją w pełni. Mi np. się teraz wydaje, że gdybym miała takiego brzdąca, to nie kochałabym go nie wiadomo jak mocno. A raz było takie coś, że tato się o mnie martwił, bo gdzieś szłam, a ja mu odpowiedziałam, że jakby moje dziecko sobie gdzieś poszło to bym się wcale nie przejęła i w ogóle.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Śro 20:33, 04 Mar 2009 |
|
|
Vanja
V.I.P.
Dołączył: 01 Cze 2008
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: trudno powiedzieć
|
|
|
|
| | | |
a tak na poważnie to istnieje najwspanialsza miłość na świecie, nie ma nic wspanialszego niż miłość macierzyńska. Nigdy nie przypuszczałam, że można kogoś tak mocno kochać. Madzia zawładnęła moim serduszkiem całkowicie |
Swoją drogą, to bardzo ciekawe, ta miłość macierzyńska. Bo tak naprawdę to trzeba mieć własne dziecko, aby zaznać ją w pełni. Mi np. się teraz wydaje, że gdybym miała takiego brzdąca, to nie kochałabym go nie wiadomo jak mocno. A raz było takie coś, że tato się o mnie martwił, bo gdzieś szłam, a ja mu odpowiedziałam, że jakby moje dziecko sobie gdzieś poszło to bym się wcale nie przejęła i w ogóle. |
teraz tak mówisz. Kiedyś też tak mówiłam, nawet się na rodziców złościłam, że mi na wiele nie pozwalają, bo się o mnie martwią i moja mama powiedziała mi kiedyś, że porozmawiamy na ten temat jak będę mieć własne dzieci. Teraz wiem co ona czuła.... Chociaż kochać swoje własne dziecko to nie sztuka, sztuką jest pokochać obce dziecko tak jak swoje.... mam tu na myśli wszystkich rodziców adoptowanych dzieci
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Śro 20:41, 04 Mar 2009 |
|
|
Tula
V.I.P.
Dołączył: 12 Lut 2008
Posty: 3007
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/4
|
|
|
|
| | | | | |
a tak na poważnie to istnieje najwspanialsza miłość na świecie, nie ma nic wspanialszego niż miłość macierzyńska. Nigdy nie przypuszczałam, że można kogoś tak mocno kochać. Madzia zawładnęła moim serduszkiem całkowicie |
Swoją drogą, to bardzo ciekawe, ta miłość macierzyńska. Bo tak naprawdę to trzeba mieć własne dziecko, aby zaznać ją w pełni. Mi np. się teraz wydaje, że gdybym miała takiego brzdąca, to nie kochałabym go nie wiadomo jak mocno. A raz było takie coś, że tato się o mnie martwił, bo gdzieś szłam, a ja mu odpowiedziałam, że jakby moje dziecko sobie gdzieś poszło to bym się wcale nie przejęła i w ogóle. |
teraz tak mówisz. Kiedyś też tak mówiłam, nawet się na rodziców złościłam, że mi na wiele nie pozwalają, bo się o mnie martwią i moja mama powiedziała mi kiedyś, że porozmawiamy na ten temat jak będę mieć własne dzieci. Teraz wiem co ona czuła.... Chociaż kochać swoje własne dziecko to nie sztuka, sztuką jest pokochać obce dziecko tak jak swoje.... mam tu na myśli wszystkich rodziców adoptowanych dzieci |
Tak, masz rację, chyba każdy tak miewa A co do rodziców adoptowanych dzieci... ja właściwie nie wiem, czy umiałabym pokochać nie moje dziecko, ale w każdym bądź razie pragnęłabym dać mu całą swoją miłość i wychować w domu pełnym ciepła i miłości
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Śro 21:13, 04 Mar 2009 |
|
|
Saga
Naughty Woman
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 4027
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: z Krainy Szczęścia
|
|
|
|
Hmmm.. Myślę, że jeśli ktoś adoptuje dzieci to właśnie m.in. z pragnienia ofiarowania komuś miłości, z pragnienia swojego dziecka, którego np nie może mieć. Czy można pokochać nie swoje dziecko jak swoje? Gdyby coś się stało (odpukać) rodzicom np mojej chrześniaczki i musiałabym się nią zająć, wierzcie mi że kochałabym ją jak swoją córkę. Ja już teraz kocham ją i Weronisię całym sercem. I masz Vanju rację co do miłości matczynej.. Nie jesteśmy w stanie tego zrozumieć póki same dzieci mieć nie będziemy. Ale - wiem, że to się pewnie wyda Wam dziwne - u mnie już daaaawno temu obudziły się "instynkty macierzyńskie" i choć dziecka jeszcze nie mam, to mam wrażenie, że już je kocham...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 12:00, 05 Mar 2009 |
|
|
Sabriel
Topielica
Dołączył: 28 Gru 2007
Posty: 5834
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: mętna woda
|
|
|
|
Ja i te moje wzniosłe postanowienia... Tak bardzo dbałam o swą cnotę, aż w końcu straciłam ją po pijaku. Suuper.
Jestem twarda, nie załamuje się. Normalnie zerwałabym ze swoim facetem, i popadłabym w depresję po tym co zrobił. Jednak zmieniłam się trochę, zdaje sobie sprawę, że oboje byliśmy pod wpływem alkoholu, że to ja go cały czas namawiałam, on jeszcze chciał się wykręcać, ale moje agrumenty typu: "jak nie, to będzie oznaczało, że mnie nie kochasz" , "wiem już o co ci chodzi, nie kochasz mnie!" itd. itd... aż w końcu wymiękł. Zachowałam się jak gówniara, mówię Wam. Tragicznie się z tym czuje, nie mam szacunku do samej siebie. Jest mi wstyd, i wiem, że przeze mnie i przez te moje namawiania Krystian czuje się z tym równie koszmarnie jak ja (On jest z tych typów romantycznych, o wzniosłych ideach, dbających o dobro kobiet)
Nie pamiętam nic, prócz bólu. -.-
W sumie to ja z romantyzmem mam tyle wspólnego co z matemtyką, czyli totalne NIC. Więc jakoś szczególnie nie rozpaczam nad tym pierwszym razem, ale szkoda mi Krystiana, bo jemu naprawdę na tym zależało, a przeze mnie wszystko się spieprzyło.
Ale jesteśmy dorośli na tyle, że wyciągneliśmy wnioski na przyszłość, ot.
Teraz to już na bank będziemy trzymać dupska w gaciach jeszcze przez dłuuugi czas. A w ogóle jestesmy zaręczeni *tam tara dam, tatata tam ta ra daam!* <; i za rok po maturze bedziemy się chajtać, i oboje stwierdziliśmy, że możemy potrzymać do ślubu, tak, żeby było milej.
Aha, i zauważyłam, że w ogóle po tej akcji kompletnie nam się odechciało seksu, za to dużo więcej się przytulamy i ogólnie okazujemy sobie więcej czułości, zwłaszcza On w stosunku do mnie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Sabriel dnia Nie 11:54, 14 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Nie 11:52, 14 Cze 2009 |
|
|
Saga
Naughty Woman
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 4027
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: z Krainy Szczęścia
|
|
|
|
Hmm.... pierwszy raz niestety bywa dla kobiety bolący... ważne, że było to z osobą kochaną i czuło się wzajemne wsparcie.. A co do zaręczyn - nie będę tu mówić że za wcześnie czy coś, bo każdy sam wie najlepiej co jest dla niego dobre i czego chcę Gratuluję !! I życzę powodzenia w postanowieniu (ja po 1 razie mimo, że też pamiętam głównie ból, to "chcice" miałam baaaaaardzo często )
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Saga dnia Nie 12:29, 14 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Nie 12:23, 14 Cze 2009 |
|
|
Isadora
Wędrowiec w mroku
Dołączył: 28 Mar 2008
Posty: 5886
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: z Blocksberg
|
|
|
|
Sabriel,ja właściwie tez pamietam tylko,że bolało...za to podobnie jak Ty czułam później potrzebę bliskości wyrażoną jedynie w przytulaniu i pocałunkach.To mi wystarczało dośc długo.Ale postanowić,żeby aż do slubu nie...nie odważyłabym się. xDDD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pon 20:36, 15 Cze 2009 |
|
|
Gość
|
|
|
boze ból, to była masakra. a po porodzie jest jeszcze większa:/
|
|
Pon 22:46, 15 Cze 2009 |
|
|
Vanja
V.I.P.
Dołączył: 01 Cze 2008
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: trudno powiedzieć
|
|
|
|
| | boze ból, to była masakra. a po porodzie jest jeszcze większa:/ |
nie strasz dziewczyn bólem porodowym
w sumie to ja nie wiem co to bóle porodowe
a co do pierwszego razu to zapamiętałam tylko dwie rzeczy: okropny ból i to, że kazałam memu facetowi przestać ( a mówiłam to już z płaczem) a jakieś 3 tygodnie później już nie byliśmy ze sobą.... ale to już inna dłuższa historia, którą mogę zainteresowanym opowiedzieć przy jakiejś coli (bo ja od jakiegoś czasu to niepijąca jestem )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Wto 8:52, 16 Cze 2009 |
|
|
Isadora
Wędrowiec w mroku
Dołączył: 28 Mar 2008
Posty: 5886
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: z Blocksberg
|
|
|
|
| | | | boze ból, to była masakra. a po porodzie jest jeszcze większa:/ |
nie strasz dziewczyn bólem porodowym
|
Dokładnie.Kiedy teraz o tym myślę...wszystko da się znieść...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Wto 20:34, 16 Cze 2009 |
|
|
Gość
|
|
|
ech o porodowych wolę nie pamietac:D a co do tamtych bóli to nic nie pomaga. normalnie masakra. ale ostatnio jakos sie postarał i to był pierwszy prawie bez bólowy od 8 miesięcy... normalnie szok. zobaczymy nastepnym razem:P
|
|
Wto 22:58, 16 Cze 2009 |
|
|
Saga
Naughty Woman
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 4027
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: z Krainy Szczęścia
|
|
|
|
| | | | | | boze ból, to była masakra. a po porodzie jest jeszcze większa:/ |
nie strasz dziewczyn bólem porodowym
|
Dokładnie.Kiedy teraz o tym myślę...wszystko da się znieść... |
Nie przeżyłam bólów porodowych (jeszcze!!! ) więc nie wiem, ale też jestem takiego zdania - wszystko idzie znieść a poza tym myślę, że narodzone dziecko z pewnością rekompensuje ten ból.
Natomiast co do bólu przy pierwszym razie.... - no niestety bywa to bolące... Ja też nie jestem z tamtym facetem (dzięki Bogu!) ale mimo wszystko dobrze to wspominam...
A do ślubu z pewnością nie dałabym rady poczekać nie z moim temperamentem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Śro 19:30, 17 Cze 2009 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|