Autor |
Wiadomość |
Katasza
Druid
Dołączył: 31 Gru 2007
Posty: 578
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Będzin
|
|
|
|
| | Tula budzi we mnie dość ambiwalentne odczucia, lubiłam ją jako żonę Tomasa, ale jako dziewczynka była wkurzająca z tym naiwnie-ciekawskim podejściem do facetów |
No właśnie mnie z podobnych powodów drażniła Sol, być może urażę wiele osób ale niespecjalnie mi imponowała... Mam podobnie jak wiele osób z Tulą, toleruję ale niewiele ponadto.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Wto 16:56, 19 Lut 2008 |
|
|
|
|
Sabriel
Topielica
Dołączył: 28 Gru 2007
Posty: 5834
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: mętna woda
|
|
|
|
A co sądzicie o Chriście? Była z tego samego 'korzenia' co Saga i Vanja. Mimo to tych dwóch nie lubiłam, tzn. nie przepadałam za nimi. Saga taka mdła, Vanja nimfomanka i to bez 'smaku'. Natomiast Christa... miała to coś. Lubiłam ją. Wiele wspólnego z nią nie mam(prócz czarnych włosów ) bo ona była za dobra x'')) Mimo to właśnie, lubiłam jej postać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Śro 15:59, 26 Mar 2008 |
|
|
Katasza
Druid
Dołączył: 31 Gru 2007
Posty: 578
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Będzin
|
|
|
|
Na pewno lubiłam Christę bardziej niż Sagę i Vanję, ale też bez zbędnej przesady. I moim zdaniem dziwnie łatwo przyszło jej pogodzenie się z utratą miłości swego życia (Linde-Lou). Wiem że i tak nie mogłaby z nim być ale mimo wszystko....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Śro 16:48, 26 Mar 2008 |
|
|
Aramaiti
Druid
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 740
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Nifilheim
|
|
|
|
Ja bardzo lubiłam Christe, choc ja na jej miejscu dawno kopnęłabym Franka w 4 litery i wyprowadziła sie do Lipowej Alei
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 14:13, 28 Mar 2008 |
|
|
Sabriel
Topielica
Dołączył: 28 Gru 2007
Posty: 5834
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: mętna woda
|
|
|
|
Każdy chyba by tak zrobił...^ (;
Tylko, że wiesz... ona myślała, że to jej prawdziwy ojciec, matki nie miała... Różnie ludzie odczuwają bliskość i oddanie z rodzicami, poza tym ona była taka... eee.. dobra o.O
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 14:21, 28 Mar 2008 |
|
|
Aramaiti
Druid
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 740
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Nifilheim
|
|
|
|
No wlasnie i to dobro ja troszke pogubilo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 14:28, 28 Mar 2008 |
|
|
Isadora
Wędrowiec w mroku
Dołączył: 28 Mar 2008
Posty: 5886
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: z Blocksberg
|
|
|
|
Dla mnie ideałem pozostaje Sol - tyle już o niej napisałam,że nie chcę się powtarzać.Oprócz niej mam słabość do Liv (jednocześnie łagodna i delikatna,jak i silna,mądra i dojrzała,opoka dla całej rodziny) , Cecylii (błyskotliwa,ironiczna i namietna,w wielkim stylu zdobyła Alexandra) , Villemo,Elisabet,Tula - gorącokrwiste kobiety o wielkim sercu.Tula początkowo trochę mnie denerwowała,ale z czasem doceniłam tę postać,prowadzącą nieustanną walkę ze swoim drugim "ja" i niezwykle pomysłową,jeśli chodzi o ochronę najbliższych (zachwycił mnie sposób,w jaki rozprawiła się z pedofilem),no i zazdroszczę jej trochę tych demonów...
Vinga - bezpośrednia,spontaniczna,spodobał mi się jej styl,w jakim owinęła sobie Heikego dookoła małego palca.
Lubię też Anne Marię - pozornie różni się temperamentem od tych najgorętszych kobiet z LL,ale trafiła na właściwego faceta,Kol umiał wyzwolić z niej wulkan namiętności.Poza tym poruszył mnie jej los,jej osamotnienie,chęć samodzielności,melancholijne usposobienie.
Vanja - jedna z moich ulubienic - nie wiem,czy to czasem ona nie zaczęła najwcześniej...co prawda jako 10-latka nie poszła na całość,ale jej zabawy z Tamlinem od początku nie były niewinne i prowadziły do...no właśnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 23:13, 28 Mar 2008 |
|
|
Cecylia
Guardian
Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4408
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
|
|
|
| | Ja bardzo lubiłam Christe, choc ja na jej miejscu dawno kopnęłabym Franka w 4 litery i wyprowadziła sie do Lipowej Alei |
Nigdy nie mogłam zrozumieć, mimo mojej wielkiej sympatii do Christy, dlaczego wytrzymuje z takim potwornym "ojcem"...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pon 16:04, 31 Mar 2008 |
|
|
Isadora
Wędrowiec w mroku
Dołączył: 28 Mar 2008
Posty: 5886
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: z Blocksberg
|
|
|
|
Frank urabiał Christę od dzieciństwa i skutecznie wpajał jej przekonanie o swojej własnej nieomylności i sprawiedliwości,poczuciu krzywdy,wymagał bezwzglednego posłuszeństwa,a wszystko to okraszał sosem,że to "dla jej dobra".Tak mamionemu od samego początku człowiekowi trudno przyjąć inny punkt widzenia (Frank nie uczył Christy samodzielnego myślenia,gdyż obawiał się utraty autorytetu,a i rodzina z Lipowej Alei nie wtrącała się w sprawy wychowania Christy),a gdy wreszcie przejrzy na oczy,to i tak pozostają wyrzuty sumienia i wrażenie własnej małostkowości,że nie jest w stanie zachowywać i czuć tak jak dawniej.Tak że w przypadku Christy wydaje mi się,że zadziałał taki właśnie mechanizm,a poza tym miała zbyt łagodny i dobry charakter i wrażliwe sumienie,by tak potraktować kogoś,kto przecież przez tyle lat ją wychowywał i utrzymywał.Paskudna sytuacja dla człowieka ze skrupułami:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pon 16:17, 31 Mar 2008 |
|
|
Katasza
Druid
Dołączył: 31 Gru 2007
Posty: 578
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Będzin
|
|
|
|
Właśnie! Jak słusznie zauważyłaś rodzina nie wtrącała się w wychowanie Christy, a uważam że mimo wszystko trochę powinna. Jaką Ludzie Lodu mieli gwarancję, że jako dorosła kobieta "przyjmie" dziedzictwo rodu i nie wyprze się rodziny? Zwłaszcza po całym dzieciństwie i dorastaniu przy Franku?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pon 16:41, 31 Mar 2008 |
|
|
Isadora
Wędrowiec w mroku
Dołączył: 28 Mar 2008
Posty: 5886
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: z Blocksberg
|
|
|
|
Zgadzam się z Tobą,Katasza.Ja również uważam,że powinni choć trochę kontrolować sytuację w domu Franka.Im jednak wystarczało,że Frank "dobrze wychowuje Christę" (niedokładny cytat) i choć było im przykro,że Frank separuje ją od rodziny,nie podjęli w tym kierunku zdecydowanych kroków - a powinni,zważywszy,że to Christa miała zostać matką wybranego.Dziwi mnie trochę taki brak reakcji w tak ważnej sprawie.Były co prawda jakieś tam wizyty,telefony,ale niepotrzebnie i zbyt łatwo dali się zniechęcić Frankowi.Wiem,wiem,nie chcieli po tylu cierpieniach,jakich Frank doznał ,przysparzać mu dodatkowych - związanych z tym,kto jest prawdziwym ojcem Christy,ale oszczędzając jego,robili tym samym krzywdę Chriście.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pon 17:07, 31 Mar 2008 |
|
|
Katasza
Druid
Dołączył: 31 Gru 2007
Posty: 578
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Będzin
|
|
|
|
Dokładnie! Totalny brak rozwagi i odpowiedzialności...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pon 17:10, 31 Mar 2008 |
|
|
Sabriel
Topielica
Dołączył: 28 Gru 2007
Posty: 5834
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: mętna woda
|
|
|
|
| | Frank urabiał Christę od dzieciństwa i skutecznie wpajał jej przekonanie o swojej własnej nieomylności i sprawiedliwości,poczuciu krzywdy,wymagał bezwzglednego posłuszeństwa,a wszystko to okraszał sosem,że to "dla jej dobra".Tak mamionemu od samego początku człowiekowi trudno przyjąć inny punkt widzenia (Frank nie uczył Christy samodzielnego myślenia,gdyż obawiał się utraty autorytetu,a i rodzina z Lipowej Alei nie wtrącała się w sprawy wychowania Christy),a gdy wreszcie przejrzy na oczy,to i tak pozostają wyrzuty sumienia i wrażenie własnej małostkowości,że nie jest w stanie zachowywać i czuć tak jak dawniej.Tak że w przypadku Christy wydaje mi się,że zadziałał taki właśnie mechanizm,a poza tym miała zbyt łagodny i dobry charakter i wrażliwe sumienie,by tak potraktować kogoś,kto przecież przez tyle lat ją wychowywał i utrzymywał.Paskudna sytuacja dla człowieka ze skrupułami:) |
W zasadzie to nic innego jak słowa Margit, która to pod koniec tomu podsumowała.
Ale fakt, racja.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Sabriel dnia Pon 18:55, 31 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Pon 17:12, 31 Mar 2008 |
|
|
Tula
V.I.P.
Dołączył: 12 Lut 2008
Posty: 3007
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/4
|
|
|
|
Nie... Christa nie wyparła by się Ludzi Lodu. Ona była taka romantyczna i głęboko związana z rodem! Biedaczka, musiała spędzić kilkanaście lat na usługiwaniu swemu "ojcu", Frankowi. Ale jednak urodziła Nataniela, nadzieję Ludzi Lodu i luuz
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 21:21, 04 Kwi 2008 |
|
|
Cecylia
Guardian
Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 4408
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
|
|
|
Żal mi jej było, że przeznaczenie skazało ją na los inkubatora... przecież tak naprawdę była jedną z najtragiczniejszych postaci w SoLL, cała jej miłość do Linde Lou - piękna, ale sprawiająca wiele bólu...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 22:04, 04 Kwi 2008 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|